Nadal cisza! Żadnej reakcji ze strony nadleśnictwa. Może bym skłamał! We wtorek po południu pojawił się pan do studni. Zalał chlorem celem dezynfekcji.
Od jakiegoś czasu dziewczynki (dwie wnuczki i dziewczynka w rodzinie zastępczej) uskarżały się na bóle brzucha. Może to ma związek ze skażoną wodą. Przecież wszyscy piliśmy ją nieświadomi skażenia. W tej wodzie też kąpaliśmy się. A było to wczoraj, poleciłem żonie udania się z nimi do lekarza w celu przebadania i ewentualnie zrobienia badań na okoliczność zatrucia skażoną wodą.
Porażająca jest ignorancja nadleśniczego w tej sprawie i nie tylko tej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz